Obowiązkowa pozycja na jesień:). Choć ja sama średnio przepadam za fasolką po bretońsku, zajada się nią cała rodzina. To bardzo ciężkie danie a mała miseczka wystarczy by nasycić się na długie godziny.
1 kg fasoli jaś
1/2 kg kiełbasy
300g boczku wędzonego
3 duże cebule
3 ząbki czosnku
1 słoiczek koncentratu pomidorowego
2 łyżeczki papryki słodkiej
1 łyżeczka papryki ostrej
2 łyżeczki majeranku
5 liści laurowych
10 kulek ziela angielskiego
sól, pieprz, olej
1. Fasolę namaczamy w zimne wodzie (woda powinna być kilka centymetrów ponad poziomem fasoli, bo fasola ją wchłonie) przez minimum 12 h, ja zostawiam ją na całą noc.
2. Z fasoli odlewamy wodę, wlewamy 2,5 litra świeżej, dodajemy liść laurowy, ziele angielskie, sól. Gotujemy do miękkości przez około 1,5 h.
3. Boczek kroimy w kostkę. Podsmażamy na suchej patelni, kiedy tłuszcz zacznie się wytapiać dodajemy pokrojoną w plastry kiełbasę i pokrojoną w kostkę cebulę. Smażymy do zarumienienia. Wraz z tłuszczem przekładamy do garnka z fasolą. Dodajemy czosnek, przyprawy (możemy więcej do smaku według uznania) i koncentrat. Dusimy jeszcze przez około 20 minut. Podajemy z pieczywem.
Hm, stary niezniszczalny smak, brawo
OdpowiedzUsuń